Dlaczego warto ćwiczyć? Pełna mobilizacja, czyli koniec z wymówkami.
Chcemy być szczupli i zdrowi, ćwiczyć i wyeliminować ze swojej diety wszystko, co niekorzystne dla naszego organizmu. I nagle okazuje się, że z cukru to my nie zrezygnujemy, bo nie lubimy gorzkiej herbaty, z planowanych 50 przysiadów dziennie robimy 20 od niechcenia, a karnet na basen leży przeterminowany, bo przecież nie mamy czasu na pływanie, jesteśmy zbyt zapracowani!
Później zastanawiamy się… czemu, do licha, nic się nie zmieniło, waga stoi w miejscu, samopoczucie nadal to samo a przecież miesiąc temu zaplanowaliśmy takie zmiany…
Niestety, tylko zaplanowaliśmy. I myśleliśmy, że wszystko „samo się”. Nie ma takiej możliwości, trzeba wziąć się w garść. Najlepiej od teraz. Nie marzyć, że na wiosnę na pewno zaczniemy coś ze sobą robić, albo od poniedziałku będzie super aura na sport.
Nie. Najlepiej zacząć od teraz, kiedy za oknem plucha, deszcz, wiatr. Kiedy tak bardzo nie chce nam się wychodzić z domu, ruszać. Jeśli teraz pokonamy naszą niechęć, satysfakcja będzie dwa razy większa niż normalnie.
Nic na siłę, jeśli naprawdę nie wyobrażasz sobie pić gorzkiej herbaty – zastąp ją zdrowym zamiennikiem. Jeśli chcesz zrzucić parę kilo, ale nienawidzisz biegania, to może wolisz pływać, albo jeździć na rowerze, albo chodzić na siłownię? Są tysiące możliwości!
Żyjemy w XXI wieku, jest wiele patentów na automatyzację naszych czynności, oszczędność czasu. Nie mów, że go nie masz. Możesz jeździć na rowerze stacjonarnym oglądając ulubiony serial, możesz biegać słuchając jednocześnie audiobooka jakiejś dobrej książki.
Nie masz pieniędzy? Nie szkodzi, za robienie brzuszków i przysiadów nie musisz nikomu płacić.
Nie możesz się rozwijać w sztukach walki, bo jesteś po ciężkiej operacji? Może dobrym wyjściem będzie coś mniej eksploatującego, np. slow jogging?
Po prostu Ci się nie chce? Rusz tyłek, pomyśl o obranym celu, a na pewno Ci się zachce. Koniec wymówek. Dla chcącego, nic trudnego.
Magdalena Pawłowska