Media nieustannie bombardują nas reklamami suplementów diety i witamin, przekonując, że niedobór witamin i minerałów jest szkodliwy i odpowiedzialny za wszystkie nasze kłopoty, od problemów z kolanami po zmęczenie. Jednak wystarczy, że łykniemy magiczne pigułki, a zyskamy gładką cerę, zdrowe stawy, gęste włosy, a przy okazji także i schudniemy, dzięki dodatkowi zielonej herbaty, L-karnityny i innych spalaczy tłuszczu. Czy jednak rzeczywiście mają one tak dobroczynne działanie dla nas? I czy rzeczywiście są takie skuteczne?
Suplementy diety i witaminy w tabletkach czy są zdrowe?
Witaminy niezdrowe?
Jakiś czas temu, podczas czytania książki (zainteresowanych zgłębieniem tego i innych równie interesujących tematów odsyłam do pozycji Pollmer Udo,Smacznego. Chorzy z powodu zdrowego jedzenia) na temat diety i odżywiania się, natknęłam się na temat hipotetycznej szkodliwości witamin.
Co więcej, autor twierdzi także, że to, co nazywamy witaminami i co z taką szczodrością wszyscy producenci dodają do naszych płatków śniadaniowych, soków owocowych i napojów izotonicznych i do zakupu czego tak zachęcają nas pełne entuzjazmu reklamy, może… wcale nie być witaminami! Co gorsza, jego zdaniem substancje te, które tak ochoczo wprowadzamy do swego organizmu, są także dla nas szkodliwe.
Pierwsza reakcja, jaka u nas następuje po przeczytaniu takiego stwierdzenia, to zaskoczenie, a nawet chęć roześmiania się. Czy autor ma zupełnie nie po kolei w głowie? O co tu chodzi? Przecież od lat mówi się nam, że witaminy to samo zdrowie.
Wystarczy jednak poszukać trochę, a okaże się, że wybitny niemiecki dietetyk, pan Udo Pollmer nie jest wcale odosobniony w swojej opinii odnośnie witamin. Poza nim, temat podejmują także (choć nieco nieśmiało) niektóre polskie portale internetowe. Znacznie lepsze wyniki uzyskam, gdy poszukamy na stronach anglojęzycznych – wówczas publikacji jest znacznie więcej.
Jednak czas odpowiedzieć sobie najpierw na pytanie: czym w ogóle są syntetyczne witaminy i czym różnią się od zwykłych witamin?
Witaminy prawdziwe a witaminy sztuczne, syntetyczne
Pozwolę sobie najpierw wyjść od definicji samego pojęcia witamina, które wymyślił Polak, biochemik Kazimierz Funka w 1912 r. Termin ten pochodzi od łacińskich słów vita (życie) oraz amina (związek chemiczny zawierający grupę aminową). Zaś zgodnie z wyjaśnieniem, które znajdziemy na wikipedii, witaminy to „grupa organicznych związków chemicznych o różnorodnej budowie, niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu żywego. Mogą być pochodzenia naturalnego lub otrzymywane syntetycznie. Dla człowieka witaminy są egzogenne (ludzki organizm ich nie syntezuje), w związku z czym muszą być dostarczane z pokarmem (najczęściej w postaci prowitamin)”.
I właśnie w tej definicji kryje się tajemnica syntetycznych witamin. Otóż, co oznacza słowo „syntetyczny”?
Jak twierdzi Słownik Języka Polskiego PWN syntetyczny to: „1.«łączący w jedną całość lub obejmujący całość z pominięciem szczegółów»; 2.«będący jednolitą całością złożoną z różnych elementów»; 3. «otrzymywany sztucznie w wyniku syntezy chemicznej»”. A zatem syntetyczne witaminy są witaminami sztucznymi i nieorganicznymi.
Sztuczne witaminy syntetyczne
Jak twierdzą autorzy książek oraz publikacji, nasz organizm uznaje syntetyczne witaminy za obce. Z tej przyczyny są przyswajane z trudem, albo w ogóle nie są przyswajane przez nasz organizm. Mocz po ich spożyciu ma zmieniać swój kolor i zapach, a niekiedy wręcz pachnąć podobnie do preparatów witaminowych.
Nietolerancja sztucznych witamin
Pojawiają się także objawy wskazujące na nietolerancję: ogólne osłabienie, swędzenie, wysypki, mdłości lub omdlenia. Sztuczne witaminy powodują przeciążenie nerek, wątroby oraz naruszenie równowagi soli mineralnych w organizmie. W efekcie, zamiast wspomagać proces zdrowienia, prowadzą one do osłabienia organizmu, a nawet wręcz pogorszenia stanu zdrowia, czego, oczywiście, nie powodują witaminy naturalne.
Nowotwory, miażdżyca i zawały serca
Przeciwnicy witamin przytaczają wiele wyników badań, świadczących o szkodliwości syntetycznych witamin. W badaniu ATBK, przeprowadzonym przez Amerykański Instytut Badań nad Rakiem na grupie mężczyzn w wieku powyżej 49 lat udowodniono, że po podaniu syntetycznego betakarotenu wzrasta zachorowalność na raka płuc (o 18%) oraz śmiertelność (o 8%).
Z kolei po podaniu sztucznej witaminy E stwierdzono ewidentnie więcej przypadków raka pęcherza moczowego i kilku innych nowotworów.
Natomiast badanie Caret, prowadzone przez okres 8 lat na grupie ponad 18.000 osób palących papierosy, lub pracujących przy azbeście wykazało u przyjmujących syntetyczny betakaroten, wzrost ilości zachorowań na raka płuc o 28%, zawałów serca o 26% oraz zwiększenie śmiertelności ogólnej o 17%.
Z kolei badania z 2000 r. przeprowadzone na grupie 573 ochotników, wykazały, że podawanie 500 mg. sztucznej witaminy C przez okres 12-18 miesięcy zwiększa szybkość postępowania zmian miażdżycowych.
Na wielu stronach cytuje się także słowa polskiego autora poradników na temat zdrowia, Michała Tombaka (autor m. in. Jak żyć długo i zdrowo, Czy można żyć 150 lat) itp. Twierdzi on, że sztuczne witaminy – „to krystaliczna nieorganiczna substancja (produkt rafinowany) obca dla organizmu. Jest ona albo z trudnością przyswajana przez organizm, lub też nie jest w ogóle przyswajana (szczególnie przy zaburzeniach metabolizmu). (…)
Jednym ze skutków ubocznych stosowania syntetycznych witamin jest zwiększenie apetytu, ponieważ organizm, żeby je przyswoić potrzebuje dodatkowej porcji soli mineralnych, węglowodanów, składników białkowych. W roślinach się one znajdują, a w witaminach syntetycznych ich nie ma i dlatego człowiek instynktownie zaczyna intensywnie jeść, co prowadzi do nadwagi”. Jako dowód na szkodliwość witamin oraz powodowanie przez nie wtórnego apetytu podaje on przykład Amerykanów, znanych jako najbardziej otyły naród świata.
Nie całkiem takie same? Zwolennicy sztucznych witamin
Z kolei zwolennicy sztucznych witamin konieczność spożycia motywują najczęściej, wskazując na liczne niedobory w naszych organizmach, powstałe w wyniku wyjałowienia gleby, spadku wartości odżywczych pokarmów w wyniku ich przetworzenia, zatrucia środowiska, niezdrowego trybu życia, niskiego spożycia warzyw i owoców itd. Przyczyną większości naszych obecnych problemów ze zdrowiem ma być zbyt niskie spożycie witamin, a ratunkiem – spożycie starannie przygotowanych preparatów witaminowych.
Zwolennicy witamin przekonują nas także, że witaminy sztuczne są traktowane przez nasz organizm w taki sam sposób, co witaminy naturalne. Ich zdaniem, organizm nie jest w stanie rozpoznać, czy ma do czynienia z witaminami naturalnego pochodzenia, czy też z ich syntetycznymi odpowiednikami. Mają być także całkowicie bezpieczne dla organizmu. Przytacza się szereg badań (wystarczy sięgnąć po pierwszy lepszy preparat witaminowy), które mają udowodnić skuteczność ich działania. Nie powinno się jednak zapominać o tym, iż są one najczęściej opłacane przez samych producentów witamin…
Część lekarzy i dietetyków przyznaje jednak, że naturalne witaminy często są bardziej trwałe i przyswajalne lepiej, niż witaminy sztuczne (z uwagi chociażby na towarzyszące im inne składniki, które w naturalny sposób zwiększają ich wchłanianie). Ponadto np. witamina E w naturze składa się z 8 różnych związków, podczas gdy w suplementach najczęściej występuje tylko jeden z nich.
Przedawkowanie witamin
Witaminy sztuczne mogą także zostać przedawkowane – co z kolei prowadzi do problemów ze zdrowiem, a może stanowić nawet i zagrożenie dla życia. Dotyczy to zwłaszcza witamin rozpuszczalnych w tłuszczach: A, D, E i K. Ponadto niektóre witaminy reagują z lekami czy innymi suplementami diety, upośledzają nawzajem swoje wchłanianie.
Syntetyczne czy naturalne?
Nie sposób dziś stwierdzić, która z grup ma rzeczywiście rację odnośnie syntetycznych witamin i tego, czy organizm uznaje je za składniki całkowicie sztuczne i toksyczne czy też za identyczne z naturalnymi. Skutki ich przyjmowania poznamy zapewne dopiero za kilkadziesiąt lat.
Należy wszakże zapamiętać o tym, co podkreślają sami dietetycy: naturalne witaminy są po prostu zdrowsze. Są lepiej przyswajalne i bardziej aktywne w naszych organizmach. Są także znacznie bezpieczniejsze.
Witaminy sztuczne powinny być zatem traktowane jako ostateczność, a nie zamiennik zdrowej diety.
Katarzyna Rosiak, Instruktor Kulturystyki